Konfraternia Św. Apostoła Jakuba Starszego przy Katedrze Polowej Wojska Polskiego, swoje święto patronalne obchodzi w niedzielę najbliższą dnia 12 października, kiedy to Kościół hiszpański wspomina Matkę Bożą na Kolumnie (Nuestra Señora del Pilar) z sanktuarium Matki Bożej w Saragossie. Według pobożnej legendy Matka Boża w Saragossie, ukazała się i Świętemu Jakubowi i jego uczniom, wspierając jego misję, gdy ten zniechęcony nikłymi rezultatami pracy ewangelizacyjnej na Półwyspie Iberyjskim, gdzie zdołał nawrócić tylko siedem lub osiem osób, chciał wrócić do Jerozolimy. Matka Boża zlecając apostołowi wybudowanie kościoła Jej imienia, zatrzymała go w dzisiejszej Hiszpanii. Konfraternia św. Jakuba wybrała Matkę Bożą z Pilar swoją patronką i wspomożycielką, prosząc Ją o wsparcie
i pomoc w trudnych sprawach Kościoła, Konfraterni, Ojczyzny i osobistych.
W niedzielę 10 października 2021 roku członkowie i sympatycy Konfraterni spotkali się w wojskowej katedrze na uroczystej Mszy świętej, sprawowanej pod przewodnictwem ks. prałata płk. SG dr. Zbigniewa Kępy, który przywitał parafian i członków Konfraterni św. Jakuba w dniu ich święta.
Konfratrzy czytali Słowo Boże: brat Jerzy Pawlikowski czytał Mądrość – skarb najcenniejszy z Księgi Mądrości (Mdr 7, 7-11). Siostra Joanna Pabjanek śpiewała psalm Nasyć nas Panie Twoim miłosierdziem (Ps 90 (89), 12-17). Brat Piotr Szarko czytał fragment Listu do Hebrajczyków św. Pawła (Hbr 4, 12-13). Senior Konfraterni brat Marek Sokołowski czytał modlitwę powszechną. Wierni prosili Matkę Bożą i św. Jana Pawła II, w 21 Dniu Papieskim, o otoczenie opieką członków i sympatyków Konfraterni, jej Protektora ks. abp. Józefa Guzdka i opiekuna duchowego ks. płk. Zbigniewa Kępę, wszystkich chrześcijan i o pokój na świecie.
Ks. prałat Zbigniew Kępa, nawiązując do przeczytanych słów z Ewangelii św. Marka, (Mk 10, 17-30), zwrócił uwagę, że „pytanie Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?, jakie pewien człowiek zadał Jezusowi, upadłszy przed Nim na kolana, jest interesujące także dla nas tu obecnych, z tego względu, że nie wystarcza nam perspektywa tylko życia doczesnego. W głębi naszego serca, w głębi naszego ducha odzywa się dojmujące pragnienie, aby żyć wiecznie. Wiemy bowiem, że śmierć nie kończy naszej egzystencji. Spodziewamy się, jako chrześcijanie, że poza tym światem widzialnym, jest przepiękny świat nadprzyrodzony. Człowiek, którego imienia nie znamy, przyszedł do Chrystusa, uznając jego autorytet jako nauczyciela. Nie tylko przyszedł, ale co więcej ponaglany wewnętrznie – przybiegł do Jezusa. Są bowiem takie pytania, które domagają szybkiej odpowiedzi. On chciał skorzystać z obecności Jezusa, który wybierał się w drogę i za chwilę miał opuścić tę okolicę. W pierwszych słowach Jezus odpowiedział mu pytaniem: Czemu nazywasz mnie dobrym? Nikt nie jest dobry tylko sam Bóg. Każdy prorok, każdy nauczyciel uczestniczy w tej dobroci Boga, jeżeli występuje w imieniu Boga. A Jezus jest Kimś więcej aniżeli prorokiem, aniżeli nauczycielem w Izraelu. Dlatego też to, co powie, będzie miało większe znaczenie i większą moc zobowiązującą.
Rzecz ciekawa, że Jezus zapytał o znajomość przykazań, które odnoszą się do relacji międzyludzkich. Nie można kochać Boga nie kochając bliźniego. Pierwszy warunek, jaki trzeba spełnić, aby zbliżyć się do Boga, to poprawne, dobre relacje z bliźnimi. Jezus nauczał: Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam sobie przypomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj. (Mt 5, 23-24). Miłość bliźniego jest podstawowym warunkiem, żeby zbliżyć się do Boga i żyć w orbicie Jego miłości. Ten, który przyszedł do Jezusa był człowiekiem szlachetnym i dobrym. Gdy Jezus powiedział mu: Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę, człowiek ów odpowiedział: Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości. Czy to więc wystarczy? – pytał ks. Zbigniew – Czy jeszcze coś trzeba uczynić? Jakże wymowne jest to, że Jezus spojrzał na tego człowieka z miłością.
W takich sytuacjach mówił: Niedaleko jesteś od Królestwa Bożego. Tu jednak Jezus nie wypowiedział tych słów, ale dał mu wskazówkę, radę, zachętę: Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną. Jednakże tych wymagań ten człowiek nie był w stanie spełnić. Ewangelista dopowiedział, że miał on wiele posiadłości. Był bardzo przywiązany do swego majątku, był niewolnikiem tego, co posiadał. Nie był w stanie wyplątać się z tych więzów przywiązań i przyzwyczajeń. Odszedł smutny.
Siostry i Bracia w Chrystusie Panu! Pomyślmy teraz o innych i o sobie. Wokół nas jest wielu ludzi dobrych, miłych uczynnych, serdecznych, ale niereligijnych, nie spotykających się z Chrystusem, nie słuchających Jego słów. Zasługują na uznanie, na wdzięczność za swoją ludzką postawę, za swoją naturalną dobroć. W każdej kulturze, nawet niechrześcijańskiej, nawet w ateizmie są elementy naturalnego dobra. Chrześcijaństwo jednak to coś więcej aniżeli poprawne relacje z ludźmi, pomoc innym, okazywanie im życzliwości i serdeczności. Chrześcijanin to ten, kto miłując ludzi, idzie za głosem Chrystusa wzywającym do czegoś więcej: do wejścia w szczególną relację z Bogiem, do zerwania z tym wszystkim, co jest przeszkodą w doskonałym zjednoczeniu z Bogiem.
By stać się w pełni uczniem Chrystusa trzeba doświadczyć jakiegoś opuszczenia. Radykalne pójście za Chrystusem będzie zawsze domagało się opuszczenia osób oraz dóbr materialnych, które byłyby przeszkodą
w odpowiedzi na Jego powołanie. Jednak za każdym indywidualnym krokiem w tym kierunku winna stać motywacja, którą Jezus wyraża w słowach: z powodu Mnie i z powodu Ewangelii. Co Chrystus chce nam dzisiaj powiedzieć? Z uznaniem odniesie się do naszego zaangażowania na rzecz innych ludzi: męża, żony, dzieci, naszych rodziców, przyjaciół i znajomych. Pochwali wparcie, jakie dajemy biednym i potrzebującym. Pochwali nas, że wspieramy dziś Fundację Dzieło Nowego Tysiąclecia, pomagającą dzieciom młodzieży z ubogich rodzin w zdobywaniu wykształcenia. To dobrze, to bardzo dobrze. Ale każdy z nas usłyszy dziś te słowa: „Jednego ci brakuje… Idź, i zrób to, czy tamto…”. Pozbądź się jakiegoś przywiązania, jakiejś słabości, jakiejś niedoskonałości, które odgradzają Cię od Pana Boga, które nie pozwalają Ci kroczyć drogą doskonałości chrześcijańskiej.
Dziś na tej Mszy świętej gromadzą się siostry i bracia z Konfraterni św. Apostoła Jakuba Starszego. Odpowiedzieli oni na wezwanie Chrystusa, który domagał się od niech „czegoś więcej”. Pielgrzymują po drogach Jakubowych w kraju i za granicą. Na kilka, kilkanaście dni opuszczają wszystko, zabierając tylko niezbędne rzeczy przydatne w drodze. Doznają radości z takiego ubóstwa i koncentrują się na pielgrzymowaniu w klimacie modlitwy i wyrzeczenia. W ciągu roku starają się żyć według przyjętego przez Konfraternię Statutu i Reguły Duchowej. Dziś, po Mszy świętej do Konfraterni dołączą dwie osoby, które odczytały w swym sumieniu, że Chrystus chce od nich czegoś więcej…
Być chrześcijaninem to znaczy często pytać Chrystusa: Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Nie tylko pytać – ale i odpowiadać na wezwanie Chrystusa, który wciąż będzie nam stawiał nowe wymagania, prowadząc nas do większej doskonałości.” Ks. prałat zakończył homilię słowami psalmisty: Dobroć Pana Boga naszego niech będzie nad nami! I wspieraj pracę rąk naszych, dzieło rąk naszych wspieraj! (Ps. 90(89), 17).
Po Eucharystii nastąpiła podniosła Ceremonia przyjęcia w poczet członków Konfraterni dwóch pielgrzymów Jakubowych i wręczenie Tytułu Honorowego Członka Konfraterni, nadanego uchwałą Zgromadzenia Ogólnego Konfraterni dr. Franciszkowi Mrozowi. Świąteczne spotkanie Konfraterni zakończyło się w sali konferencyjnej katedry polowej, braterskimi i siostrzanymi rozmowami przy kawie i poczęstunku przygotowanym przez Danutę i Jacka Niedbałków.
Tekst – Ewa Wasiak
Zdjęcia – Piotr Szarko