W niedzielę 8 września 2019 r., w dzień Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, siedmioro pielgrzymów z Konfraterni św. Jakuba modlitwą u grobu ks. Kardynała Stefana Wyszyńskiego rozpoczęło kolejną roczną pielgrzymkę, która będzie wiodła z Warszawy na Górę św. Anny, gdzie w średniowieczu stała kaplica św. Jakuba (wg innej tradycji – św. Jerzego). Do Piotrkowa Trybunalskiego trasa pielgrzymki będzie prowadzić Warszawską Drogą św. Jakuba.
Z archikatedry pw. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela przez Krakowskie Przedmieście, pl. Józefa Piłsudskiego doszliśmy do pl. Grzybowskiego, by wejść do kościoła pw. Wszystkich Świętych, gdzie wiszą obrazy z kościoła w Lubiążu pędzla śląskiego malarza doby baroku Michała Willmanna. Wśród przedstawień męczeństwa apostołów jest obraz ścięcia św. Jakuba Starszego Apostoła. Nie dane nam było zobaczyć obraz naszego patrona, gdyż świątynia, jak i obrazy są obecnie poddawane konserwacji.
Stamtąd przy wzmagającym się deszczu szliśmy na pl. Gabriela Narutowicza do parafii św. Jakuba, aby w kościele Niepokalanego Poczęcia NMP uczestniczyć we Mszy św. Pod koniec Eucharystii ksiądz celebrans wspomniał, że wśród wiernych są pielgrzymi Jakubowi. Po Mszy się okazało się, że jest nas dziesięcioro. Deszcz nie ustawał, a wręcz przechodził w ulewę. Na szczęście miasto daje schronienie, z czego skrzętnie skorzystaliśmy. Po przeczekaniu rzęsistych opadów, ogrzani gorącą kawą i herbatą w pobliskim KFC, ruszyliśmy dalej, by zatrzymać się w kościele Matki Bożej Saletyńskiej przy ul. Popularnej. Było południe, więc razem odmówiliśmy Anioł Pański.
Deszcz ustał, ale mokrzy wędrowaliśmy dalej mając w pamięci, że przy ul. Posag 7 Panien będzie możliwość kolejnego postoju we włoskiej restauracji. Okazało się jednak, że restauracja nie może nas przyjąć, gdyż wszystkie stoliki są zarezerwowane. Świetnie, że tak dobrze prosperuje lokal, w którym parę lat temu gościnnie nas podjęto w mroźny zimowy dzień i to przed godzinami otwarcia. Na szczęście obok działa sklep z produktami włoskimi, w którym jest kilka stolików. Tu rozpoczęliśmy biesiadę, racząc się ciepłymi napojami i dwiema butelkami przedniego sezonowego włoskiego wina z beczki. Postój trwał dłużej niż planowaliśmy, ale dzięki temu wyschły nasze kurtki, buty, włosy.
Ulica Posag 7 Panien ma ciekawą historię. W 1893 r. siedmiu warszawskich przedsiębiorców – Emil Schoenfeld, Kazimierz Matecki, Ludwik Rossman, Ludwik Fijałkowski, Stanisław Rostowski, Aleksander Radzikowski i Karol Strassburger – założyło Przemysłowe Towarzystwo Udziałowe. Na kapitał zakładowy poświęcili posagi swych córek. Nie wiadomo, jak pokaźny był posag każdej z nich, znane są natomiast imiona posażnych panien: Hanna, Jadwiga, Wanda, Helena, Stanisława, Eliza i Aniela. Ich ojcowie na znak fabryczny wybrali symbol P7P (Posag 7 Panien), który w 1907 r. w związku z modą „na Sienkiewicza” zastąpiła nazwa Ursus. Po 1945 r. zmieniono też nazwę ulicy na ZM Ursus. Po 1989 r. ulica odzyskała dawną, sympatyczną nazwę. O losach siedmiu panien bez posagu historia milczy (Agnieszka Grotek, Tajemnica siedmiu panien, Życie Warszawy, 17-05-2009).
Po wyjściu z gościnnego sklepu, szliśmy nowym odcinkiem Warszawskiej Drogi św. Jakuba, która musiała zmienić swój bieg ze względu na przebudowę torów kolejowych. Zauważyliśmy, że jest bardzo dobrze wyznaczona i oznakowana symbolami drogi Jakubowej, co jest wynikiem pracy współbraci; bardzo dużo czasu poświęcił jej Tomasz Feliksiak.
Parę minut po godz. 15.00 doszliśmy do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Ożarowie. W kościele trwała Msza św. postanowiliśmy zatem wspólnie odmówić koronkę do Bożego Miłosierdzia idąc dalej. Ostatni odcinek drogi, do stacji PKP Płochocin, który wiedzie wzdłuż torów kolejowych (nie odbiliśmy na Rokitno za znakami Jakubowymi) przebyliśmy modląc się tajemnicami chwalebnymi różańca. Za nami 26 km i o tyle przybliżyliśmy się do celu.
Anna Przygoda-Golenia
Ewa Wasiak