Ogólnopolskie uroczystości ku czci św. Stanisława biskupa i męczennika w Krakowie, 8 maja rozpoczęły się na Wawelu, skąd procesyjnie przy biciu dzwonu Zygmunta procesja przeszła z katedry św. Stanisława do bazyliki świętego Michała Archanioła i świętego Stanisława na Skałce. Uczestniczyli w niej liczni przedstawiciele polskiego Episkopatu, kapłani, osoby zakonne, wierni z archidiecezji krakowskiej i z całej Polski. Reprezentanci różnych stanów, bractw i stowarzyszeń. W tym roku główną intencją modlitw był pokój w Ukrainie.
W czasie rozpoczęcia Mszy świętej, przy ołtarzu Trzech Tysiącleci na Skałce przybyłych przywitał abp Marek Jędraszewski. Nadmienił, że znajdujemy się aktualnie w cieniu wojny, która od ponad dwóch miesięcy, a z nieco szerszej perspektywy od ośmiu lat toczy się w Ukrainie. Jesteśmy świadkami ogromu związanych z nią nieszczęść, okrucieństwa, przemocy i terroru, które wobec bezbronnej ludności ukraińskiej niosą ze sobą wojska rosyjskie. Metropolita krakowski podkreślał, że wojna budzi jednoznaczny moralny sprzeciw. – Zło, którego ofiarami są nasi siostry i bracia Ukraińcy, stało się i staje okazją do tego, by w naszych sercach i umysłach zwyciężyło dobro – właśnie przez gotowość niesienia różnorakiej pomocy i okazania wsparcia tym wszystkim osobom, które przybyły do nas zza wschodniej granicy – mówił. Jak dodał, dziś „doświadczamy na co dzień bardzo konkretnie, że prawdziwy pokój między narodami i państwami może i powinien być budowany na ewangelicznych zasadach miłości, sprawiedliwości, przebaczeniu i wzajemnym zrozumieniu”.
Mszy św. z licznym udziałem biskupów i kapłanów przewodniczył i kazanie wygłosił abp Jan Romeo Pawłowski sekretarz ds. przedstawicielstw papieskich w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej. W homilii podkreślał, nawiązując do odwagi św. Stanisława, który w obronie praw moralnych oddał życie, że Polacy wciąż muszą się uczyć moralnego postępowania. – Musimy mieć odwagę powiedzieć sobie i innym: nie wolno. Musimy dbać i troszczyć się szczególnie o bezbronnych, którzy albo jeszcze, albo już nie mogą się sami upominać o swoje prawa, ale to nie znaczy, że ktokolwiek może im je odbierać czy negować – mówił.
Hierarcha stwierdził, że jak Dobry Pasterz troszczy się o całe stado, tak „owce w Chrystusowej owczarni muszą się troszczyć o siebie nawzajem”. – Od dziecka uczono nas wzajemnego zatroskania się o siebie – w rodzinie, w ojczyźnie, owej solidarności w pełnym i doniosłym znaczeniu tego słowa. Trzeba powrócić do pierwotnego znaczenia solidarność, które jest zakorzeniona w zdrowych chrześcijańskich wartościach, stanowi DNA polskiego narodu – mówił kaznodzieja, przytaczając przykłady „międzyludzkiej solidarności, która objawiła się w tych dniach, gdy sąsiednia Ukraina została barbarzyńsko zaatakowana przez rosyjskiego najeźdźcę”. – Jest w nas solidarność, poczucie dobra i umiejętność oddzielania go od zła. Niektórzy próbują wmówić, że to była litość, współczucie. Nie, to jest solidarność, która wypływa z miłości. Miłość przejawia się w poczuciu, że obcego mi człowieka mogę nazwać siostrą i bratem, wpuścić go pod swój dach – przekonywał.
Solidarność to także odwaga uczciwego widzenia spraw i ludzi, umiejętność spojrzenia w oczy drugiemu człowiekowi, kimkolwiek by on był. To znaczy również odwaga przeciwstawienia się złu, bałaganowi moralnemu i za przykładem św. Stanisława opowiedzenia się po stronie prawdy i uczciwości. To znaczy, dla ludzi wierzących, dla wiernych i pasterzy Kościoła, odwaga powiedzenia, w obliczu krzywdy i zła- nie wolno – zaznaczył Arcybiskup.
Odnosząc się do sytuacji polityczno-społecznej, stwierdził, że nie ma znaczenia, czy przy władzy są przedstawiciele prawicy, czy lewicy. – Nieważne, czy ten, kto nami rządzi, podoba się nam więcej, czy mniej. Trzeba być po stronie prawdy i uczciwości – mówił Sekretarz ds. przedstawicielstw papieskich w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej.Zaznaczył, że nie wolno godzić się na to, żeby w imię interesów politycznych Polska była poniżana, żeby byli tacy politycy, którzy drwią z biednych, którzy domagają się kar finansowych dla naszego kraju i cieszą się, gdy blokowane są należne środki wsparcia, zwłaszcza w tych trudnych miesiącach, którzy wyznają zasadę: im gorzej, tym lepiej. To nie są ludzie solidarni, bo ptak nigdy nie kala własnego gniazda – skonkludował.
Na zakończenie Mszy świętej abp Jan Romeo Pawłowski pobłogosławił licznie zebranych relikwiarzem św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Po czym odśpiewano dziękczynny hymn „Ciebie Boga wysławiamy, Tobie, Panu wieczna chwała”.
Po procesji i mszy św. przeor Klasztoru Paulinów na Skałce o. Mariusz Tabulski zaprosił na specjalny koncert „Wołanie o pokój” dedykowany Ukrainie.
Warto przypomnieć że świętego Stanisława, kanonizował Papież Innocenty I, 8 września 1253 rok. W Polsce uroczystość ogłoszenia jego kanonizacji odbyła się 8 maja 1254 roku. Natomiast Kościół powszechny wspomina św. Stanisława – 11 kwietnia, kiedy przypada dzień jego męczeńskiej śmierci. W 1963 r. Papież Jan XXIII ustanowił świętego Stanisława biskupa krakowskiego i męczennika, wraz ze św. Wojciechem i Najświętszą Maryją Panną Królową Polski, pierwszorzędnym patronem Polski.
Relikwie Świętego Wojciecha i relikwie św. Stanisława oraz innych świętych niesione są w uroczystej procesji na Skałkę. Prymas Tysiąclecia bł. kard. Stefan Wyszyński, 14 maja 1972 roku na Skałce, powiedział, że święty Wojciech był pierwszym filarem organizacji kościelnej Kościoła w Polsce zaś święty Stanisław, kolejnym filarem, filarem ładu społeczno-moralnego. Dwa filary na których opiera się Kościół Chrystusowy do dziś dnia, mówił Prymas to hierarchiczny ład nauki Chrystusowej i ład moralny.
W uroczystości na krakowskiej Skałce wzięli udział reprezentanci Konfraterni świętego Jakuba Starszego Apostoła działającej przy katedrze polowej WP w Warszawie.
Tekst i zdjęcia Marek Sokołowski