List pasterski ks. bp. Barrio z okazji zakończenia Roku Świętego w Composteli
9 grudnia 2022 r.
Radość nawrócenia: owoce Roku Świętego 2021-22
Rok Święty w Composteli, Rok Łaski Bożej
Nasza wdzięczna pamięć. Czterdzieści lat po europeistycznym dyskursie św. Jana Pawła II
Żyć teraźniejszością z misyjnym entuzjazmem
3.1 Kryzys gospodarczy i moralny
3.2 Kryzys wiary wyzwaniem dla Kościoła
3.3 Droga św. Jakuba – podróż wiary
3.3.1. Wędrowny stan człowieka
3.3.2. Życie chrześcijańskie – pielgrzymka na spotkanie z Bogiem
3.3.3. Droga, która ma cel: Jakub, świadek Pana
Ewangelizacyjny i misyjny duch Roku Świętego w Composteli Przyjąć przyszłość z nadzieją
4.1 Szczególny Rok Święty: pamięć o ofiarach pandemii
4.2 Spojrzenie w przyszłość z nadzieją
Wniosek
Drodzy Diecezjanie:
Dziękujemy Bogu, gdy kończymy ten Święty Rok Compostelski, który zaprasza nas do spojrzenia z jednej strony z wdzięcznością na przeszłość, ale który otwiera nas z tak wielką nadzieją na przyszłość! Radość i nadzieja naznaczyły ten Rok Święty, który miał się rozpocząć 31 grudnia 2020 r., ale którego obchody zostały przedłużone przez papieża Franciszka ze względu na pandemię COVID-19 do grudnia 2022 r.
Ten jubileuszowy czas naznaczony był w pierwszej części niepewnością pandemii, a w drugiej niezwykłą rzeszą pielgrzymów, którzy przybyli z pielgrzymką do grobu Apostoła. Kościół w Santiago dziękuje wszystkim, w tym szczególnym czasie, za podtrzymywanie tradycji pielgrzymowania do Santiago i za to, że chcą dzielić z nami świętowanie tego Roku Świętego, który dobiega końca.
„Wyjdźcie z waszej ziemi. Apostoł św. Jakuba czeka na Ciebie”. To było hasło wybrane po to, aby intensywnie przeżyć ten czas łaski i wypełnić cel, jakim było wspólne wzrastanie jako Lud Boży. Apostoł św. Jakub czekał na nas ze swoim ewangelizacyjnym świadectwem i oddaniem swojego życia, pijąc kielich Pana. Wydarzenie jubileuszowe stało się szczególnym czasem, danym nam przez Boga, aby usytuować trajektorię naszej egzystencji w historii zbawienia; także po to, aby kontemplować ten czas jako szansę otwartą na Boże miłosierdzie i miłość do ludzkości (por. Tt 3,4).
Rok Święty, rok łaski Pańskiej
„Duch Pański spoczywa na mnie, bo mnie posłał aby ogłosić rok łaski Pańskiej….
Dziś spełniło się to Pismo, które przed chwilą usłyszeliście” (Łk 4,18-19,21).
Rok Święty w Composteli był przede wszystkim doświadczeniem łaski, z którego mamy nadzieję dla naszego Kościoła diecezjalnego, a także dla całego Kościoła w Galicji, Hiszpanii i w świecie, na obfite owoce odnowy osobistej i wspólnotowej, które pomogą nam ćwiczyć braterstwo, ożywiać nadzieję, działać na rzecz sprawiedliwości i zachęcać do niesienia wszystkim radości Ewangelii Jezusa Chrystusa.
Tysiące pielgrzymów przybyło do grobu Apostoła Przyjaciela Pana, poruszonych szczerym pragnieniem nawrócenia, niektórzy, aby na nowo odkryć siebie, inni po prostu przyciągnięci wartościami duchowymi i kulturowymi reprezentowanymi przez Drogę św. Jakuba. Ale w każdym razie w duchu poszukiwania i z chęcią pozostawienia po sobie różnorodnych i złożonych sytuacji.
Możemy być pewni, że wielu pielgrzymów przekroczyło próg Drzwi Świętych i doświadczyło radosnego spotkania z Ojcem miłosierdzia, który odnawia życie chrześcijańskie i otwiera drzwi do horyzontu pełni w miłości. Z radością wspominamy jubileusze różnych diecezji, parafii, członków życia konsekrowanego i ruchów apostolskich, a także pielgrzymki profesjonalistów o najróżniejszych cechach, od robotników po polityków i władców, od rzemieślników i sportowców po naukowców, dziennikarzy i studentów uniwersytetów. Europejska Pielgrzymka Młodzieży, która odbyła się w dniach od 3 do 7 sierpnia br. miała szczególne znaczenie dla teraźniejszości i przyszłości Kościoła i była niewątpliwie wyjątkowym kamieniem milowym w Roku Świętym. Były to dni niezapomniane ze względu na głęboką, przepełniającą radość, na pogodną atmosferę wspólnej modlitwy, katechezy i celebracji liturgicznych naznaczonych spotkaniem z Panem.
W ciągu tych dwóch lat jubileuszowych wiele osób przyjechało jako goście i wróciło jako pielgrzymi, czując, że ich serca zostały dotknięte przez Boga. Życie ulega przemianie, gdy pozwalamy Bogu w nie wejść.
Chciałbym zaprosić was do przyjrzenia się temu, co dzieje się w naszym życiu, w życiu naszego Kościoła. 7 Przypominamy sobie to, co papież Franciszek mówił nam przy tylu okazjach: patrzeć na przeszłość z wdzięcznością, żyć teraźniejszością z pasją i przyjąć przyszłość z nadzieją, aby otworzyć nasze umysły i serca na działanie Ducha Świętego, który przynagla nas do patrzenia w przyszłość w Bożej opatrzności.
Nasza wdzięczna pamięć
„Będę śpiewał o miłosierdziu Pana na wieki; będę ogłaszał Jego wierność przez wszystkie pokolenia” (Ps. 88).
Jest to godzina dziękczynienia. Jesteśmy zaproszeni do kontemplowania naszej historii z wiarą i wdzięczną pamięcią. Nasze spojrzenie skierowane jest przede wszystkim na Boga. Z głęboką wdzięcznością dołączamy do psalmisty, który śpiewa „miłosierdzie Pana na wieki” (Ps 88), bo „Bóg był dla nas wielki i cieszymy się” (Ps 125). Rok Święty był Rokiem łaski od Boga, któremu jesteśmy wdzięczni za wszystkie dary, jakie otrzymaliśmy w ciągu tych dwóch lat. Łaska, którą otrzymaliśmy, jest nadzieją pośród naszych niepewności i jest miłością jako świadectwo naszego chrześcijańskiego życia, które zachęca nas do życia z duchem pielgrzyma w powołaniu, do którego zostaliśmy powołani i w okolicznościach naszego życia. Podobnie jak trędowaty Samarytanin wracamy do źródła naszego zbawienia, aby dziękować, jest to postawa, która prowadzi nas do rozpoznania, kim jesteśmy.
Wspominanie z wdzięczną pamięcią niedawnej przeszłości powinno być dla każdego z nas okazją do spojrzenia wstecz, by dostrzec Boże przejście w naszej osobistej historii i uznać, że Jego miłość nie przestała być z nami, nawet w trudnościach życia osobistego i społecznego. Nawet więcej, stało się to w nich bardziej widoczne i bliższe.
Przez te wszystkie wieki historii, które nas poprzedzają, jako uprzywilejowane dziedzictwo wiary, pomimo niepewności, perypetii i problemów historycznych, mogliśmy w wielu przypadkach widzieć, doświadczać i odczuwać nieskończone miłosierdzie Boga u wielu osób, pielgrzymów i gości, którzy odczuwali Jego osobistą miłość, Jego bliskość, pocieszenie, współczucie, przebaczenie i uzdrowienie. W życiu tak wielu pielgrzymów i gości Bóg wylał tyle miłości, że poruszyła ona serca tych, którzy tu przybyli. Pielgrzymka do Santiago de Compostela wyróżniała się na przestrzeni dziejów wieloma łaskami duchowymi, a w szczególności wzrostem wiary i chrześcijańskiego zaangażowania tych, którzy przybywają do tego miejsca. Dlatego z wdzięcznością patrzymy w przeszłość, bo cofając się do własnej historii odkrywamy w niej działanie Boga i możemy tylko chwalić i dziękować Mu za wszystkie Jego dary.
Wyrażamy wdzięczność papieżowi Franciszkowi za przedłużenie tego Roku Świętego do 31 grudnia 2022 r. Dziękujemy mu również za wyznaczenie nam tego odnowionego kursu w Kościele i w świecie. A szczególnie za to spojrzenie na najwrażliwszych, najuboższych. Stąd okazujemy mu naszą czułą łączność, która staje się modlitwą we wszystkich jego intencjach. Dziękujemy również wszystkim, którzy w taki czy inny sposób uczestniczyli w ciągu tych dwóch lat w organizacji Roku Jubileuszowego w Composteli i we wszystkich uroczystościach.
Rok Święty w Composteli przybliża nas do historycznego zadania, zakorzenionego w naszym chrześcijańskim sumieniu, jakim jest przyjmowanie pielgrzymów i tych, którzy nas odwiedzili. Santiago de Compostela, jak i cała Galicja poprzez różne szlaki, staje się domem i siedzibą pielgrzymów. W tym kontekście pragniemy wyrazić wdzięczność wszystkim instytucjom cywilnym i rządowym – Autonomicznemu Rządowi Galicji, Radzie Miejskiej Santiago de Compostela, Administracji Centralnej – oraz Państwowym Siłom i Korpusom Bezpieczeństwa, które współpracowały i ułatwiały sprawny przebieg Roku Świętego.
W 40. rocznicę europeistycznego przemówienia św. Jana Pawła II
W tym kontekście z głęboką wdzięcznością wspominamy również pamiętne przemówienie, które św. Jan Paweł II wygłosił z proroczym wyczuciem w katedrze w Composteli czterdzieści lat temu, 9 listopada 1982 r., z okazji swojej pierwszej podróży apostolskiej do Hiszpanii, w którym mówił o chrześcijańskich korzeniach Europy i o jej koniecznej odnowie duchowej i ludzkiej. Przyszedł jako nauczyciel i jako świadek, aby utwierdzić nas w wierze i zachęcić do nowej ewangelizacji, tak potrzebnej wtedy, jak i dziś dla świata. Tutaj, przy grobie Apostoła, wygłosił uroczyste i wzruszające wezwanie do odbudowy Europy: „Odnajdź się na nowo. Bądź sobą. Odkryj swoje pochodzenie. Ożyw swoje korzenie. Ożywcie te autentyczne wartości, które uczyniły waszą historię chwalebną, a waszą obecność na innych kontynentach korzystną”. Święty Jan Paweł II miał świadomość, że Santiago de Compostela, cel jednego z najważniejszych szlaków pielgrzymkowych w chrześcijaństwie, zachowało pamięć Europy i korzenie jej tożsamości.
Mamy świadomość bogactwa, jakie chrześcijaństwo wniosło do kultury europejskiej, które można streścić w afirmacji transcendentnej godności osoby ludzkiej, wartości rozumu, wolności, rozumianej jako zdolność do nawiązywania więzi i budowania czegoś wspólnego. Jednocześnie jednak jesteśmy świadomi niebezpieczeństwa porzucenia tych chrześcijańskich korzeni, co oznaczałoby pozbawienie się inspiracji i pomocy dla jednego z największych wyzwań współczesności: jedności. Z tego powodu „grób Apostoła znajduje się na dalekim krańcu Europy Zachodniej, a nie w jej strategicznym centrum”. To czyni nas wrażliwymi, aby z miasta Santiago wystosować apel do Europy, aby przyjęła, nie tracąc swojej tożsamości, tych, którzy przybywają ze wszystkich krańców ziemi. Takie doświadczenie spotkania mają pielgrzymi w naszej Katedrze. Różnica, gdy żyje z tego samego Ducha, stanowi nas w jedno ciało”[2].
Musimy z twórczą wiernością odzyskać dziedzictwo chrześcijańskie, które miało decydujący wpływ na proces konfiguracji A szczególnie za to spojrzenie na najwrażliwszych, najuboższych. Stąd okazujemy mu naszą czułą łączność, która staje się modlitwą we wszystkich jego intencjach. Dziękujemy również wszystkim, którzy w taki czy inny sposób uczestniczyli w ciągu tych dwóch lat w organizacji Roku Jubileuszowego w Composteli i we wszystkich uroczystościach.
Trzeba więc cofnąć tę drogę, aby spotkać Pana, doświadczyć Kościoła i apostolskiej jedności Kościoła. To jest to, co św. Jan Paweł II nazwał korzeniami Europy, chrześcijańskimi korzeniami Europy. Odkrycie tych korzeni jest naszym zadaniem, jako droga odnowy Kościoła i realizacji Europy, która nadal będzie miejscem przyjęcia i wzrostu nie tylko w odniesieniu do rzeczy materialnych, ale przede wszystkim w człowieczeństwie.
Żyć teraźniejszością z misyjnym entuzjazmem
„I to jest moja modlitwa: aby wasza miłość coraz bardziej wzrastała w przenikaniu i we wrażliwości na cenione wartości. W ten sposób dojdziecie do dnia Chrystusa czyści i bez winy, napełnieni owocami sprawiedliwości przez Jezusa Chrystusa, ku chwale i uwielbieniu Boga” (Flp 1,9-11).
W świetle słów Apostoła Pawła do Filipian pragnę zaprosić Was do przeżywania teraźniejszości z ewangelizacyjną pasją[3], odpowiadając na Boże wezwanie i na wyzwania nowej ewangelizacji. Obchody Świętych Lat Kompostelańskich starają się sprzyjać integralnemu spełnieniu osoby i są nieustannym wezwaniem do nawrócenia, które pomaga nam odnowić się duchowo, przypomnieć sobie treść naszej wiary i przyjąć zbawienie, aby być ewangelizatorami pośród obojętności religijnej, niepewności moralnej i utraty transcendentnego sensu[4].
3.1 Kryzys gospodarczy i moralny
Nasze społeczeństwo przeżywa głęboki kryzys moralny i gospodarczy, który dotyka niemal wszystkich dziedzin życia: rodziny, edukacji, zaufania do klasy politycznej i jej służby dla naszego społeczeństwa, gospodarki i pracy. Przyczyny są różnorodne. Ale ten kryzys to tylko wierzchołek góry lodowej znacznie głębszego kryzysu, który sięga samego rdzenia funkcjonowania naszego społeczeństwa i który dotyka ludzkość od lat. Podłoże tego kryzysu jest duchowe i moralne[5]. Kiedy usuwamy Boga z areny publicznej, znikają moralne odniesienia, absolut zanika, pojawia się relatywizm, osobista chciwość bierze górę, a system ekonomiczny się załamuje. Gospodarka jest w kryzysie, ponieważ system wartości naszego społeczeństwa jest w kryzysie.
Papież Franciszek słusznie wskazuje na poważne niebezpieczeństwo popadania w relatywizm, ponieważ generuje on brak miłosierdzia: osoba, która popada w relatywizm, staje się harda. „Ten praktyczny relatywizm to działanie tak, jakby Bóg nie istniał, decydowanie tak, jakby ubodzy nie istnieli, marzenie tak, jakby inni nie istnieli, praca tak, jakby ci, którzy nie przyjęli głoszenia, nie istnieli”[6].
W kontekście sekularyzmu i relatywizmu, technologii i elektroniki, mobilności i szybkich podróży, eksploracji kosmosu i superautostrady informacyjne, wszystko to zdaje się wskazywać, że ludzie pragną zapuścić korzenie w twardej i stabilnej glebie sacrum. Im szybciej ludzkość się porusza, tym większą odczuwa potrzebę mocnego fundamentu. W obliczu zła i cierpienia, jakie niesie ze sobą przemoc i wojna na świecie, brakuje nam słów i często znajdujemy się w ciemnej nocy wiary. Nie jest to czas na roztargnienie, ale na obudzenie w nas zdolności dostrzegania tego, co istotne pośród tego, co przypadkowe[7].
Teraz „kryzys – pisała Hannah Arendt – zmusza nas do stawiania pytań na nowo i żąda nowych lub starych odpowiedzi, ale w każdym razie bezpośrednich sądów”[8]. Czego uczy nas sytuacja, w której się teraz znajdujemy? Czego możemy się nauczyć od rzeczywistości? Czy mamy pokusę, by się poddać? Pan zaprasza nas do pokonania naszego oszołomienia, aby znaleźć drogę, która pomoże nam wyjść poza schematy myślowe, do których jesteśmy przyzwyczajeni, pokonując nasz duchowy smutek. Jesteśmy wezwani do odkrywania siebie na nowo, do skupienia się na rzeczach, które naprawdę mają znaczenie. By użyć obrazu z literatury klasycznej, nie wolno nam postępować jak Odyseusz, czyli zakrywać uszu, by oprzeć się syrenom, ale jak Orfeusz, który wymyśla piękniejszą pieśń, by pokonać trudności[9]. Pośród złożoności religijnej, społecznej i kulturowej, którą przeżywamy, bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy słowa zachęty, które raz jeszcze głosi, że Bóg nas podtrzymuje, aby z ufnością i odpowiedzialnością stawić czoła tej sytuacji, która dotyczy nas wszystkich. Jesteśmy zanurzeni w społeczeństwie potrzebującym mężczyzn i kobiet, którzy podtrzymują nadzieję wielu osób, które z pesymizmem patrzą w przyszłość, a jednocześnie proponują im wiarę w Jezusa Chrystusa jako jedynego, który może nadać sens ich życiu.
Pielgrzymi jakobińscy stwierdzili, że konieczne jest zachowanie publicznego wyrazu religii i dowartościowanie religii jako pozytywnego wkładu w spójność społeczną pośród kryzysu, którego korzenie są kulturowe i antropologiczne, a który należy interpretować jako bóle porodowe, jako bolesna przemiana wezwana do zrodzenia nowego sposobu wspólnego życia, który radykalnie przekształca nasz sposób życia na rzecz nowej cywilizacji, takiej, która ma odniesienie duchowe ze swoimi zasadami moralnymi i społecznymi, swoją kulturą, swoją sztuką i swoją wrażliwością, naśladując tradycję chrześcijańską, która głęboko artykułowała ją w każdym swoim włóknie[10].
My, chrześcijanie, musimy zaangażować się w odnowę moralną naszego społeczeństwa, która zmusza nas do przyjęcia bardziej surowego i wspierającego stylu życia oraz większego zaangażowania na rzecz tych, którzy najbardziej tego potrzebują. „Duchowość chrześcijańska proponuje wzrost z trzeźwością i zdolność do cieszenia się z małym. To powrót do trzeźwości, który pozwala nam zatrzymać się i docenić małe rzeczy, być wdzięcznym za możliwości, jakie daje życie, bez przywiązania do tego, co mamy lub do tego, czego nie mamy. by smucić się z powodu tego, czego nie posiadamy. Oznacza to unikanie dynamiki dominacji i zwykłego gromadzenia przyjemności”[11].
3.2 Kryzys wiary, wyzwanie dla Kościoła
„Wtedy Jezus powiedział do Dwunastu: Czy i wy chcecie odejść” (J 6,67). Pytanie Jezusa: „Czy i wy chcecie odejść?” odsłania dramat rozgrywający się między Mistrzem a Jego uczniami. Jest to również właściwe pytanie dla nas dzisiaj; dla naszych wspólnot, dla naszego Kościoła diecezjalnego. Żyjemy w czasach trudnych dla wiary, czasach zmian; możemy być świadomi nowego, które się pojawia, ale trudno jest puścić stare, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Mamy pokusę, aby być obojętnym lub zamknąć się w sobie w nadziei, że burza wkrótce minie. Widzimy, że istnieje głęboki kryzys wiary dotykający duże grupy ludzi; cicha apostazja wielu ochrzczonych.
Pytanie Jezusa jest trudne, ale pokazuje, że nie boi się stanąć sam i nie szuka łatwego konsensusu: Czy wy też chcecie odejść? Jezus jest pewny wierności Boga Ojca i wie, że nie jest sam, ale chce, aby uczniowie wybrali i zdecydowali. Ewangelia mówi, że niektórzy, zgorszeni słowami Mistrza, odeszli. Dlaczego? Może ze strachu? Z powierzchowności? Przywiązania do tradycji? Zbyt dużego wysiłku, by teraz iść za tym wymagającym Mistrzem? W końcu to wiara jest tym, czego brakuje. Zastanawiam się, czy prowokacja Pana nie ma zastosowania do naszej dzisiejszej. Przeszliśmy od chrześcijańskiego powołania, które zostało przyjęte z entuzjazmem, ale które potem pozostało być może zewnętrznym przylgnięciem, nie umiejącym zintegrować trudności wiary i wytrwania, do chrześcijaństwa bardziej społecznego, chrześcijaństwa tradycji, które wydaje się nam ważne, ale któremu brakuje napędu, entuzjazmu i miłości. Zmęczyliśmy się. Podobnie jak uczniowie, jesteśmy kuszeni, aby spojrzeć wstecz i odwrócić się od Pana.
Jak powiedział papież Franciszek: „Wszystko to ma szczególne znaczenie w naszych czasach, ponieważ nie żyjemy po prostu w czasie zmiany, ale w zmianie epoki”[12]. Nie jesteśmy już w tym, co papież Franciszek nazywa reżimem chrystianizacji. Społeczeństwo jest pluralistyczne, często niewierzące; pociągają je inne wartości; jest ofiarą gospodarki rynkowej i rozbuchanego indywidualizmu, który prowadzi do relatywizowania wszystkiego, nastawionego na mgliste pragnienie szczęścia. W tym kontekście społeczno-kulturowym wiara nie może być już uważana za oczywistą przesłankę życia codziennego; trzeba więc zaproponować ją w inny sposób i z nową pasją.7
Jako Kościół zadajemy sobie pytanie i pytamy Pana: Co powinniśmy zrobić, dokąd pójść? Pokusą jest zatrzymanie się na poboczu drogi, bez nadziei, z pesymizmem. Marzymy o czasach minionych, a niekiedy próbujemy w sposób anachroniczny trzymać się przeszłości, być może utrwalając sposoby i formy, które żywiły wspólnotę chrześcijańską, skoro były zakorzenione w dobrze zdefiniowanym kontekście kulturowym i relacyjnym, ale które dzisiaj nie mają znaczenia, nie przekazują radości z przynależności do Chrystusa. Upieramy się przy stosowaniu metod i wizji duszpasterskich, które wymagają nie małego wysiłku, ale potem przynoszą małe i niewystarczające owoce. Czujemy jako kapłani, zakonnicy i wierni świeccy, że nasz styl duszpasterski nie jest już skuteczny w dzisiejszym kontekście, a nawet nasze głoszenie Ewangelii narażone jest na ryzyko, że będzie przekazywane bez entuzjazmu. Podobnie jak uczniowie, którzy pytali Jezusa: Panie, do kogo pójdziemy? (J 6, 68), musimy zrozumieć, że kryzys chwili obecnej nie jest przejściową uciążliwością, którą należy znieść, ale okazją do zmiany kierunku naszej pielgrzymki.
Rok Święty w Composteli był opatrznościową okazją do uświadomienia sobie chwili obecnej i do ponownego wsłuchania się w głos Chrystusa, który mówi nam: „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i aby owoc wasz trwał” (J 15, 16); a w konsekwencji do poczucia się wezwanym do przezwyciężenia bierności i do zaangażowania się z większym zapałem w zadanie ewangelizacji.
Jesteśmy zaproszeni do głoszenia Ewangelii w jej prawdzie, bez osładzania jej, ale pozwalając, by według św. Pawła na nowo dotarł do nas Chrystus. Jako Kościół, jako wspólnota ochrzczonych, musimy z odwagą stawić czoła tej niełatwej chwili. Kiedy mówimy do Niego: Panie, do kogo pójdziemy? składamy wyznanie wiary i mówimy Mu, że uwierzyliśmy i wiemy, że Ty jesteś Świętym Boga… Pan zaprasza nas do zaufania Mu. Musimy przejść od duszpasterstwa, w którym główną troską jest tworzenie programów i wykorzystywanie struktur, do duszpasterstwa, które w centrum swojej refleksji i działania musi stawiać człowieka. To dobry czas, aby spojrzeć na teraźniejszość naszego Kościoła i zadać sobie to pytanie św. Pawła VI w Evangelii Nuntiandi: „Czy Kościół jest bardziej czy mniej zdolny do głoszenia Ewangelii i wprowadzania jej do serca człowieka z przekonaniem, wolnością ducha i skutecznością?”. Jako duszpasterze i jako chrześcijanie musimy zadać sobie pytanie, czy nasze chrześcijańskie świadectwo i nasza misja ewangelizacyjna rzeczywiście odpowiadają naszej kondycji jako misyjnych uczniów Chrystusa.
3.3 Droga św. Jakuba – podróż wiary
3.3.1. Wędrowna kondycja człowieka
Pielgrzymka lub Camino jest jedną z wypowiedzi antropologicznych o największym zasięgu poza wyznaniem religijnym i można ją określić jako „przypowieść lub alegorię” ludzkiej egzystencji. Kondycja człowieka jako homo viator jest założeniem antropologicznym i teologicznym, na którym opiera się pielgrzymka do Santiago de Compostela i stanowi precyzyjny obraz natury i egzystencji człowieka, który został słusznie i w pełni określony jako pielgrzym.
Dla wielu pielgrzymów odkrywanie przyrody jest jednym z najwspanialszych wspomnień, które przywołują opowiadając o swoich przeżyciach. Podobnie jest z doświadczeniem spotkania z ludzką różnorodnością. Droga staje się w ten sposób odkrywaniem innych, ludzką przygodą, przedsięwzięciem miłości do innych i wartościowaniem inności jako sposobu życia. Inność, która wzywa do transcendencji wytęsknionej i często odnajdywanej. Okoliczności towarzyszące pielgrzymce przyczyniają się bowiem do ponownego odkrycia sensu życia, które Bóg ofiarowuje nam jako dar i jako zadanie, dar, za który musimy być każdego dnia wdzięczni, i zadanie do wykonania w naszej codziennej egzystencji. Dlatego pielgrzymka do Santiago daje człowiekowi możliwość doprowadzenia tego poszukiwania do końca, bo w niej droga jest nierozerwalnie związana z celem.
Chrześcijańska wizja świata, wprowadzona przez Augustyna z Hippony i pogłębiona przez sporą liczbę filozofów chrześcijańskich, dała podstawę do stwierdzenia, że „pielgrzymka w swoich różnych formach jest najwłaściwszym symbolem dla zrozumienia życia człowieka, które jest postrzegane zasadniczo jako droga ku wieczności, prawdzie i pełni”[14]. 14] Tak więc przejście Drogą św. Jakuba budzi w pielgrzymie świadomość życia jako marszu do celu. Tym celem jest grób Apostoła, jest nim Bóg, jest nim życie wieczne.
3.3.2. Życie chrześcijańskie jest pielgrzymowaniem na spotkanie z Bogiem
Tradycja chrześcijańska, uważna na biblijne i duchowe bogactwo minionych wieków, nie redukuje pielgrzymowania do doświadczenia chwili, która zostaje skonsumowana w wyjątkowości przeżywanego wydarzenia, ale prosi nas o wejście w ducha wędrownego i przyjęcie nieprzewidywalności i wyzwania, jakie niesie ze sobą podróż. W tym sensie „stawanie się pielgrzymem” oznacza postawę zaufania, odpowiedź wiary i otwartość w nadziei.
Podróż jest doświadczeniem duchowym, które otwiera na to, co nowe, na to, co nieznane. Jest to odłączenie się od swojej zwyczajnej egzystencji, pozostawienie za sobą starego człowieka starej ludzkiej kondycji, aby spotkać tego, którego cenię bardziej niż wszystko, co zostało pozostawione, nowego człowieka: Chrystusa. Odejście oznacza oderwanie się od własnych ludzkich pewników i od własnej ziemi. Pozostawienie części własnej historii, aby powierzyć ją Temu, który nas powołał, jest nieuniknionym stanem pielgrzyma. W tym sensie wyruszyć oznacza „ubogacić się”, udostępnić się na słuchanie, na pragnienie komunii, na poznanie innych i nowych rzeczywistości. Wyruszenie w drogę jest pierwszą wielką odpowiedzią na Boże wezwanie i oznacza porzucenie swoich wygód oraz nadzieję, że uda się pokonać próby, aby zdobyć cel. Dlatego tylko ci, którzy mają jasność co do celu, będą mieli rację w wyborze drogi.
Pielgrzymkę chrześcijańską cechuje oczekiwanie zrodzone z tęsknoty za nieskończonością, za transcendencją, która prędzej czy później – świadomie lub nieświadomie – się pojawi. Najgłębszym bowiem powodem pielgrzymowania jest nawrócenie do Boga żywego poprzez spotkanie z samym sobą. Życie jest spotkaniem dwóch ścieżek, które szukają się wzajemnie, aby się spotkać. W ten sposób człowiek jest drogą do Boga, ale Bóg jest drogą do człowieka[15]. Widać, jak w samej istocie człowieka osadzona jest jego relacja z Bogiem[16], jego przeznaczenie do transcendentnego celu, do nadziei, która przekracza śmierć. Zasadniczo pielgrzymka chrześcijańska symbolizuje naszą ziemską egzystencję. Przypomina nam, że jesteśmy stworzeni dla nieba i że nasza podróż na tej ziemi jest tylko pielgrzymką do ostatecznego celu, którym jest również nasze ostateczne miejsce zamieszkania, „niebieskie Jeruzalem”.
3.3.3. Droga, która ma cel: Santiago świadkiem Pana
Droga rodzi się przez cel i dla celu, rodzi się przez wezwanie, które oznacza grób Apostoła św. Jakuba, przyjaciela Pana. Nie możemy interpretować Drogi, z punktu widzenia jej autoreferencyjności, tak jakby celem była sama Droga. Końcem i celem nie jest sama droga.
Racja bytu pielgrzymki kulminuje wraz z dotarciem do celu. Oczekiwania związane z wyjazdem osiągane są po zmęczeniu długą podróżą i cierpliwością zainwestowanego czasu. Moment spotkania z Bogiem przynosi radość, dziękczynienie i uwielbienie. Trzy motywy wyznaczają ten moment łaski: modlitwa, wstawiennictwo i kontemplacja, poprzez które pielgrzym oddaje swoje życie Panu i swoim najgłębszym uczuciom; pamięć o przeszłości i rzeczywistości, którą pozostawił za sobą; zaangażowanie w nawrócenie i odnowę własnego życia.
Droga św. Jakuba to podróż wiary, pokuty i modlitwy do grobu apostoła św. Jakuba, do apostolskich korzeni naszej wiary. Jest to ożywienie tradycji otrzymanej za pośrednictwem apostołów. Dlatego „udać się do grobu św. Jakuba to pamiętać o uniwersalnym przeznaczeniu Ewangelii. Dlatego św. Jakub kieruje nas poza nasze granice ku misji; wprowadza nas na drogi pokoju, wypuszcza nas w przyszłość, pobudza nas do solidarności ze wszystkimi światami”[17].
Przejście Drogi, nawet z pomocą nowoczesnych środków transportu, jest tylko środkiem. Ważne jest, aby osiągnąć cel i jak go osiągnąć. Bo Droga św. Jakuba ma cel, a tym celem jest zawsze Jezus Chrystus. On sam jest „Drogą, Prawdą i Życiem”, jedynym, który może otworzyć dostęp do Ojca, abyśmy mogli Go spotkać (por. J 14, 4-6). Jezus Chrystus też chciał stać się pielgrzymem, jak na drodze do Emaus.
3.3.4. Duch ewangelizacyjny i misyjny Świętego Roku w Composteli
Pielgrzym, po powrocie do codzienności, jest powołany do przekazywania swoich doświadczeń religijnych i duchowych. Pielgrzym, który przekroczy próg Drzwi Świętych, będzie musiał następnie powrócić na inną drogę, do życia codziennego, do drogi pracy i rodziny, do debaty i zaangażowania w życie społeczne i świat, niosąc w sercu bardziej zdecydowane zobowiązanie do uczynienia Jezusa Chrystusa znanym, aby budować Kościół w komunii i misji. Kościół w budowie, obecny w społeczeństwie jako zaczyn, który sprawia, że cała masa fermentuje (por. Mt 13, 33), jako sługa i Dobry Samarytanin naszego ludu w czasach lęku o przyszłość i braku nadziei (por. Łk 10, 33ff), jako pełen szacunku przyjaciel, który ofiaruje to, co ma: swoją wiarę w Chrystusa, swoją nadzieję w Królestwo Boże, swoją miłość do ubogich, chorych, migrantów, pokrzywdzonych. Kościół w ruchu, zaangażowany w ewangelizację i formację świeckich, uważny na duszpasterstwo rodzin i promocję życia ludzkiego, na większą obecność we wszystkich dziedzinach życia społecznego, w pracy, edukacji, mediach i kulturze. Papież Franciszek zachęca Kościół do bycia w ruchu. Co to znaczy? Wyjść z bańki, która izoluje nas od reszty świata i sprawia, że jesteśmy autoreferencyjni; ze strefy komfortu, egoizmu i inercji; z fałszywych zabezpieczeń, jakie daje nasz mały świat, w którym nie ma miejsca na głosy inne niż nasze własne i w którym ryzyko jakiejkolwiek zmiany jest wyczarowywane pod pretekstem zachowania prawdy. Z pewnością samo opuszczenie obszaru naszych pewników może narazić nas na zawirowania zmiennych opinii i efemerycznych mód.
Każdy Jubileusz zawiera wezwanie do „wyjścia na misje”, do pójścia na peryferie, aby przez świadectwo życia chrześcijańskiego Ewangelia dotarła do wszystkich, bo Dobra Nowina o Bożej Miłości jest przeznaczona dla wszystkich. Na zakończenie tego Świętego Roku Compostelskiego musimy kontynuować naszą misję poznawania, głoszenia i proponowania dobrej nowiny Ewangelii dzieciom, młodzieży, młodym ludziom, zaangażowanym parom, małżonkom i rodzinom. Jest to tym bardziej pilne, że kontekst społeczny, kulturowy, medialny i legislacyjny jest tak niesprzyjający transcendentnej wizji człowieka i społeczeństwa.
Obejmowanie przyszłości z chrześcijańską nadzieją
„Lecz uwielbiajcie Chrystusa Pana w sercach waszych, będąc zawsze gotowi do udzielenia wyjaśnień każdemu, kto was zapyta o powód waszej nadziei” 1Pe. 3, 15
4.1 Szczególny Rok Święty: pamięć o ofiarach pandemii
Po tym okresie jubileuszowym otwiera się przed nami horyzont wzrastania w świętości i komunii jako Kościół pielgrzymujący w służbie misji. Jezus mówi nam wszystkim: „Idźcie i czyńcie uczniami wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc je zachowywać wszystko, co wam przykazałem” (Mt 28, 19-20).
Cierpienie wielu ofiar pandemii zostało spotęgowane przez powszechne poczucie strachu i nieufności. Wszystko to wystawiło na próbę wytrzymałość psychiczną i relacyjną ludzi i doprowadziło do niepewnych warunków i sytuacji zamknięcia i izolacji. Z pewnością nie będzie łatwo wymazać z naszych umysłów i serc ciężkich doświadczeń z tak wielu dni zamknięcia i przymusowej izolacji. Pandemia, która dotknęła życie nas wszystkich, pomogła nam boleśnie uświadomić sobie, jak kruche jest ludzkie życie i że nie możemy polegać wyłącznie na własnych siłach, ponieważ nie jesteśmy ani bogami, ani panami własnego losu.
Wiele osób doświadczyło utraty rodziny i przyjaciół z powodu wirusa i zaniosło swoją pamięć do Apostoła Jakuba. Niemniej jednak był to również rok, w którym w szczególny sposób doświadczyli czułości Boga. Prawdą jest również, że jak nigdy dotąd czuliśmy, że należymy do wielkiej duchowej rodziny, jaką jest Kościół, gdzie poprzez modlitwę i wzajemną pomoc odczuwaliśmy bliskość i solidarność. Razem uświadomiliśmy sobie cudowną rzeczywistość teologiczną, jaką jest komunia świętych. To doświadczenie braterstwa, gdy jest przeżywane, powinno nas popychać do przezwyciężenia wszelkich śladów egoistycznego indywidualizmu i do zwiększenia naszej miłości i postawy służby innym, zwłaszcza najuboższym i najbardziej bezbronnym. Pomimo wszystkich doświadczonych cierpień i trudności, po raz kolejny okazało się, że nawet w czasach ciemności Bóg zawsze daje nam siłę swojej łaski i wychodzi nam na spotkanie ze swoją opatrznościową miłością.
4.2 Spojrzenie w przyszłość z nadzieją
Obchody Roku Świętego w Composteli stały się opatrznościowym światłem dla wielu osób, które pielgrzymowały do grobu apostoła św. Jakuba, szukając prawdziwej zachęty od Pana dla swojego chrześcijańskiego życia i wiary. Kiedy spoglądamy wstecz na naszą najnowszą historię, odkrywamy, że pomimo naszej własnej kruchości i słabości, nasza wiara zwróciła się ku Bogu, źródłu życia i pochodzenia wszelkiego dobra. A „jeśli utrapiony woła do Pana, On go wysłuchuje” (Ps 33).
Dziś wiemy, że przed chrześcijanami stoi wiele wyzwań i trudności w głoszeniu Ewangelii i przeżywaniu naszego chrześcijańskiego zaangażowania, i grozi nam zniechęcenie i frustracja. Starzenie się w życiu chrześcijańskim nie jest spowodowane upływem lat, ale pokusą pesymizmu i osłabieniem nadziei. Niepewność i lęk przed czekającą nas przyszłością należy przezwyciężyć chrześcijańską nadzieją, która opiera się na pewności, że Bóg jest wierny i dotrzymuje swoich obietnic. „Czy matka zapomina o swoim dziecku, czy nie lituje się nad synem swego łona, bo choć ona zapomina, Ja nie zapomnę o tobie” (Iz 49,15).
Wiele osób doświadczyło utraty rodziny i przyjaciół z powodu wirusa i zaniosło swoją pamięć do Apostoła Jakuba. Niemniej jednak był to również rok, w którym w szczególny sposób doświadczyli czułości Boga. Prawdą jest również, że jak nigdy dotąd czuliśmy, że należymy do wielkiej duchowej rodziny, jaką jest Kościół, gdzie poprzez modlitwę i wzajemną pomoc odczuwaliśmy bliskość i solidarność. Razem uświadomiliśmy sobie cudowną rzeczywistość teologiczną, jaką jest komunia świętych. To doświadczenie braterstwa, gdy jest przeżywane, powinno nas popychać do przezwyciężenia wszelkich śladów egoistycznego indywidualizmu i do zwiększenia naszej miłości i postawy służby innym, zwłaszcza najuboższym i najbardziej bezbronnym. Pomimo wszystkich doświadczonych cierpień i trudności, po raz kolejny okazało się, że nawet w czasach ciemności Bóg zawsze daje nam siłę swojej łaski i wychodzi nam na spotkanie ze swoją opatrznościową miłością.
4.2 Spojrzenie w przyszłość z nadzieją
Obchody Roku Świętego w Composteli stały się opatrznościowym światłem dla wielu osób, które pielgrzymowały do grobu apostoła św. Jakuba, szukając prawdziwej zachęty od Pana dla swojego chrześcijańskiego życia i wiary. Kiedy spoglądamy wstecz na naszą najnowszą historię, odkrywamy, że pomimo naszej własnej kruchości i słabości, nasza wiara zwróciła się ku Bogu, źródłu życia i pochodzenia wszelkiego dobra. A „jeśli utrapiony woła do Pana, On go wysłuchuje” (Ps 33).
Stąd „chrześcijańska nadzieja nie ma nic wspólnego z efemerycznym optymistycznym sentymentem; tym bardziej z pewnością, że rzeczy w końcu same się poprawią”. Nie jest to też po prostu takie cierpliwe czekanie, aż burza przejdzie. Takie usposobienie może być pomocne przy okazji, ale chrześcijańska nadzieja nie jest tym. Rodzi się ona z wiary, którą otrzymaliśmy, i podobnie jak ona, spoczywa na Jezusie. Chrześcijańska nadzieja jest nadzieją w Nim. Jeśli złożyliśmy w nim naszą wiarę, odkryjemy, że to, co do tej pory wyobrażaliśmy sobie jako utopijną przyszłość, jest rzeczywistością w nim, w Bożym teraz”.18]
Zmartwychwstały Jezus Chrystus szerzy zwycięstwo swojej miłości, przemieniając serce i sumienie każdego człowieka, który w Niego wierzy. Nawrócenie dokonuje się w tajemnicy serca, gdzie widzi tylko Ojciec i gdzie przychodzi tylko Jezus ze swoim Duchem, bez innych świadków. Jednak gdy zmienia się serce, odnawia się cała osoba. Jest to doświadczenie drogi do Emaus, gdzie Jezus otwiera nadzieję dwóm uczniom, którzy szli zniechęceni (por. Łk 24, 13ff). Rozmowa z tajemniczym wędrowcem, pomału, rozpala serce; a gdy zasiedli razem do stołu i przy łamaniu chleba, otworzyły się im oczy i rozpoznali Go[19]. Jak w przypadku dwóch uczniów na drodze do Emaus, nadzieja Jezusa rozpala się w nas i to światło świeci w całej naszej osobie.
Starożytny List do Diogneta opisuje, jak ludzie postrzegali chrześcijan. Po chrzcie byli najwyraźniej obywatelami takimi jak oni, w ubiorze, w domach, w relacjach. Poganie dostrzegli w nich jednak całkowitą przemianę, która zaszczepiła w nich niezwykłą pogodę ducha i nadzieję nawet wtedy, gdy byli niesprawiedliwie prześladowani. Chrześcijanie zawsze byli ludźmi nadziei. Ich silna i głęboka pogoda ducha przyciągała niewierzących do Kościoła, który jest i musi być domem nadziei. Żywa nadzieja jest tym, co wprawia nas w ruch, co sprawia, że możliwy jest postęp i postęp w życiu człowieka. Wszystkie nowe impulsy w społeczeństwie i w samym Kościele, wszystkie wysiłki, ofiary, krótko mówiąc, wybory, jakich dokonujemy w życiu, są motywowane nadzieją osiągnięcia celu. Każdy potrzebuje nadziei, która pomoże mu zmierzyć się z teraźniejszością. „Nie pozwólmy się ograbić z nadziei”[20]. 20] Dzięki niej, jak pielgrzymi przybywający do grobu Apostoła, kontynuujemy i wznawiamy naszą drogę z pewnością, że nasze wysiłki nie są daremne, gdyż prowadzi nas Duch Zmartwychwstałego Pana, który z nami dokonuje wielkich rzeczy w Kościele i w społeczeństwie. Wizja wiary i nadziei na przyszłość zawsze budzi entuzjazm i chęć służby.
Dlatego mimo zmęczenia i zniechęcenia Pan wysyła nas ponownie. Jak Apostołowie po Zesłaniu Ducha Świętego zaczęli z odwagą głosić Dobrą Nowinę, tak i wy po tym Roku Świętym odnówcie swoją nadzieję w Tym, który wszystko czyni nowym. Każdy z was, wykorzystując otrzymane dary, oddając je na służbę innym, przyczyni się do budowania całej wspólnoty ludzkiej i chrześcijańskiej, otaczając szczególną troską braci najmniejszych i najsłabszych, najuboższych i najbardziej pokrzywdzonych.
Pamiętajmy, że celem tego Roku Świętego w Composteli, wyrażonym w liście pasterskim zwołującym, były słowa: „Wyjdźcie z waszej ziemi”. Apostoł św. Jakuba czeka na Ciebie. „Wyrusz w drogę” – mówi nam Pan w Ewangelii (Łk 10,3). Jak przypomina nam papież Franciszek, misja wzywa ewangelizatorów, którzy bez lęku otwierają się na działanie Ducha Świętego, aby głosić Dobrą Nowinę nie tylko słowami, ale przede wszystkim życiem przemienionym w obecności Boga[21]. Aby to uczynić, nasz wzrok musi być utkwiony w Jezusie Chrystusie, który jest ten sam wczoraj, dziś i na wieki.
Rok Jubileuszowy przyniósł nawrócenie pastoralne i misyjne, tak konieczne i pilne w naszym Kościele, w jego członkach i wspólnotach, o co usilnie prosi nas papież Franciszek[22]. Na zakończenie tego Świętego Roku Compostelskiego zapraszam was do ponownego odkrycia z radością naszego bycia członkami Kościoła. Musimy wzrastać w komunii i iść razem, sprzyjając współodpowiedzialności wszystkich w życiu i misji Kościoła.
Pielgrzymka to podróż, którą podejmuje się z wiarą i nadzieją, i w której ważny jest nie tylko cel, ale samo doświadczenie pielgrzymowania, którego nie dokonujemy sami, ale z innymi, współpielgrzymami, pielgrzymami takimi jak my. Wysiłki i ofiary pielgrzymki, braterskie relacje między pielgrzymami i tymi, którzy ich przyjmują, prowokują do odczytania znaczenia, które wycisza kulturę pragmatyczną i rzeczywistość bezpośrednią, w której żyjemy[23]. W tej podróży uczymy się „chodzić razem”. To doświadczenie wymaga od nas odłożenia na bok indywidualistycznych postaw i otwarcia się na poznanie tych, którzy idą ze mną. A jednocześnie dzielić się i cenić bogactwo, jakie przynoszą mi towarzysze podróży.
Właśnie być Kościołem to znaczy chodzić razem. Papież Franciszek zaprosił nas do refleksji nad tym, jak Kościół idzie razem, lub nie, i jak poprawić udział wszystkich wierzących, aby odpowiedzieć na powołanie i misję każdego chrześcijanina, aby nieść Ewangelię dzisiejszemu światu. W tym celu zaproponował podróż synodalną, której celem jest zaproszenie wszystkich ochrzczonych do świadomego i odpowiedzialnego zaangażowania się w słuchanie Pana, aby określić, jak, gdzie i w jaki sposób można głosić, świadczyć i żyć Ewangelią na tym etapie historii.
Nie możemy iść razem, jeśli ogień Ducha, którego Pan udzielił swemu Kościołowi w dniu Pięćdziesiątnicy, nie płonie w nas, aby go oświecać i podtrzymywać, a bogactwem swych darów popychać go nieustannie do wychodzenia z wyobraźnią i odwagą na zewnątrz, aby głosić wszystkim Ewangelię i doprowadzić wszystkich do decydującego spotkania z Panem. Jej misja będzie tym bardziej owocna, im bardziej będzie ożywiona ogniem Ducha Świętego.
Nie możemy też przeżywać prawdziwie synodalnej drogi, jeśli nie dostrzegamy obecności Pana, który nam towarzyszy, jeśli nie słyszymy Jego zachęcającego słowa, jeśli nie rozpoznajemy Go w eucharystycznym uczestnictwie w niedzielnym łamaniu chleba, jeśli nie czujemy odpowiedzialności za to, że idziemy razem, by dzielić się ze wszystkimi naszym spotkaniem ze Zmartwychwstałym Panem. Nasza droga będzie synodalna, jeśli będzie przebiegać z prawdziwym zaangażowaniem każdego z nas, bez ambicji indywidualnego uznania, ale z doświadczenia wiary przeżywanej i dzielonej w społeczeństwie i w Kościele.
Istotne będzie również to, abyśmy postawili się w postawie słuchania. Kościół w drodze musi być Kościołem, który słucha przede wszystkim Pana, Jego Słowa, czyniąc je coraz bardziej decydującym w życiu. Podróż synodalna jest prawdziwa, jeśli Kościół słucha wszystkich swoich braci i sióstr, bliskich i dalekich, ze świadomością, że w swoim doświadczeniu życia Duch Święty zasiewa światło dla wszystkich. Oddajmy nasze życie pod opiekę Maryi Dziewicy, Matki Kościoła, i uczmy się od Niej, która „wyruszyła w drogę” (Łk 1,39), sztuki wychodzenia ku innym niosąc dary, które otrzymaliśmy od Ducha Świętego. W Maryi, Matce Jezusa, odkrywamy wszystko, co dotyczy Jezusa Chrystusa, a w konsekwencji naszego zbawienia i Kościoła. Ona jest Dziewicą uczynioną Kościołem, symbolicznym wyrazem życia i misji Kościoła, który słucha Słowa i wciela je, aby przekazać je w teraźniejszości naszej historii. Jak Maryja, musimy być Kościołem, który słucha, ale i wciela Słowo, aby głosić zbawienie. Ona będzie zachęcać do naszych wysiłków, by szerzyć wokół siebie radosną nowinę o Ewangelii Jezusa Chrystusa.
Wniosek
Zbliżając się do końca tego Listu, pragnę wyrazić moje najgłębsze życzenie, aby ten Święty Rok Composteliański, który obchodziliśmy, ożywił wiarę nas wszystkich, którzy tworzymy ten Kościół partykularny w Santiago de Compostela, oraz wszystkich pielgrzymów, którzy w nim uczestniczyli. Niech św. Jakub, przyjaciel Pana, i Święta Maryja, Dziewica Pielgrzymująca, wstawiają się za nami wszystkimi, aby owoce tej jubileuszowej uroczystości pomogły nam umocnić nasze życie chrześcijańskie i abyśmy byli Kościołem, który jaśnieje miłością do Pana, siłą miłości i apostolską gorliwością, by nieść wszystkim radość Ewangelii.
Z czułością Wam błogosławi w Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny 2022.
+ Julián Barrio Barrio Arcybiskup Santiago de Compostela