Z Bilbao, w którym byliśmy bardzo krótko, a które urzekło nas swoją elegancją, jedni wczesnym rankiem, inni z naszej grupy nieco później wyruszyli w kierunku Portugalete.
Po przejściu 9 kilometrów nadrzecznymi bulwarami i chodnikami, przy dzielnicy mieszkalnej a potem strefie przemysłowej, majac widok za rzeką nabrzeży portowych, doszliśmy do Getxo. Tu zobaczyliśmy swoiste dzieło sztuki inżynieryjnej Most Baskijski. Ten historyczny obiekt jest zabytkiem światowego dziedzictwa kulturowego.
Po zakupie bilotów za 0.50 Euro od osiby przeprawiono nas w gondoli mostu, przez rzekę Nerviôn do Portugalete. Tu zaś ku górze uniosły nas ruchome chodniki. Portugalete to miasto liczące blisko 50 tysiecy mieszkańców, wchodzące w skład zespołu miejskiego Bilbao. Ze względu na duże różnice wysokości, zbudowano w nim ciągi ruchomych chodników, które na najbardziej pochylonych ulicach ułatwiają pieszym poruszanie się po mieście.
W Portugalete byliśmy już o 9.30, pierwsza Msza święta, była w parafii San Cristobal o godz 11.45 zaś w bazylice Santa María, będącej kościołem parafialnym i piękną monumentalną budowlą w stylu gotycko-renesansowym jedyna Msza święta była dopiero o 12.30.
Skorzystaliśmy z czasu wolnego aby coś więcej w tym ciekawym mieście zobaczy. Posililiśmy się w jednym z wcześniej otwartych barów. Po czym poszliśmy w górę do kościoła parafii Cristobal.
Przed Msza świętą pieśni ćwiczył chór parafialny. W czasie Eucharystii wszyscy z wyjątkiem naszej dwójki głośno angażowali się w Liturgii.
Po Mszy świętej w San Cristobal udaliśmy się do bazyliki, która w związku z Liturgią, w tym czasie była otwarta. Mogliśmy przez moment zobaczyć jej bogate wnętrze.
Następnie udaliśmy się w kierunku nadmorskiej miejscowości La Arena. Droga praktycznie w całości prowadziła drogą pieszo-rowerową szerokości około 5,5 metra, gdzie były dwa pasy ruchu dla rowerów i jeden dla pieszych. Po dojściu do La Arena, którego plaże w lipcową, upalną niedzielę były oblegane przez tłumy plażowiczów. Skierowaliśmy się wzdłuż wybrzeża ku miejscowości Onton.
Z wysokości klifu patrzyliśmy na oceaniczne wody Zatoki Biskajskiej i Morza Kantabryjskiego. Liczne krany z wodą pitną, tablice z opisem geologi terenu, ciekawostek historycznych i przyrodniczych, ławki oraz bariery ochronie czyniły drogę bezpieczną i ciekawą. Upał dzięki wiatrowi znad morza, nie był zbytnio uciążliwy zaś szum morza ją uprzyjemniał. Po przebyciu ostatnich 7 kilometrów doszliśmy do Albergue tu Camino, gdzie spotkaliśmy naszych Drogich Konfratrów, z którymi rozstaliśmy się rano. W Albergue szklanką wody powitał nas hospitalitero David. Wspólnie z żoną Mariją ugościli nas kolacją donativo. Oton, to mała miejscowość w Kantabrii, której granice tym samym osiągnęliśmy. Dziękujemy gościnnym Baskom, przez kraj których szliśmy 8 dni.
Modlitwa do Świętego Jakuba. Dzień drugi nowenny.
Święty Jakubie Apostole, chwalebny męczenniku! Jak dobre było Twe serce, gdyż poświęciłeś je całkiem Jezusowi, najwyższemu dobru całkiem, najwyższemu Dobru. Uproś mi u Niego dobre serce, które Mu się całkiem poświęciłeś i pokocha wszystkich ludzi że względu na Niego.
Zdjęcia i tekst Beata I Marek Sokołowski