Przez dwa dni szliśmy blisko morza, pokonując wzniesienia. Trzeci dzień to droga przez góry, jakkolwiek morze było bardzo blisko.
Szliśmy z Irun do Pasaia we czwórkę wersją dla wspinaczy, nazywaną tak znacznie na wyrost, jednak nie bez racji, wszak pielgrzymi to nie turyści górscy a droga była wymagającą pokonania znacznych różnic terenu.
Z Irun szliśmy cały czas w górę, na 547 metrów n.p.m.bilskiego tu morza. Zdobywając wierzchołek Jaizkibel, w Pirenejach Potem po zejściu z wysokości i przeprawie przez zatokę, mieliśmy relaks w Pasaia. Łukasz wybrał wersję nie tak widowiskową ale i tym samym bardziej poziomą, przez co pierwszy dotarł do zielonej łódeczki, wodnej taksówki za 90 eurocentów, aby po minucie, czy dwóch dotrzeć z Pasaia Donibane do Pasaia. Gdzie fo niego dołączyli Pawlikowscy aby po obiedzie juz miejska wersją dotrzeć do Schroniska Młodzieżowego Ondaretta w San Sebastian. Sokołowscy po pokrzepieniu sie tapas i nawodnieniu, górską ścieżka weszli do wierzchołka z latarnią morską aby potem rozpocząć zejście na poziom plaż w San Sebastian. Sciezka z Pasai do San Sebastian była niezwykle zróżnicowana i dostarczyła pieknych przeżyć, ciszy, kontemplacji gór i morskiego krajobrazu. Spotkań z mijanymi turystami o pielgrzymami. Jednak przy jej końcu, tę harmonię zakłócało zanieczyszczone hałasem miasto. Miejski zgiełk towarzyszył więc już pielgrzymom przez ostatnie kilometry drogi. Etap ten to ponad 30 kilometrów wędrówki, z tego w zdecydowanej większości w malowniczym krajobrazie morza i gór. Ostatnie kilka kilometrów przez San Sebastian, z widokiem tłumów na trzech mijanych plażach. Nad tym całym zgiełkiem miasta, wznosi się Pomnik Chrystusa, na wzgórzu Monte Urgull. Figurę postawiono w 1950 roku. Rzeźba Najświętszego Serca Jezusa, ma 30 m wysokości.
W czasie tego etapu pielgrzymi nawiedzili dwa otwarte kościoły oraz mijane kaplice. Ultreia
Tekst I zdjęcia MS